poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Rossy

C.D Qerida

Spojrzałam na ogiera i się uśmiechnęłam. Najprostszy sposób na zdjęcie druta, przecież jest przerwany w jednym miejscu. Czyli że jest byle jak zaczepiony! No! I o to chodziło! Uśmiechnęłam się szeroko. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jednego z ludzi. Podszedł i zabrał mnie do boksu.
- Idziesz na pierwszy ogień. - powiedział.
Prychnęłam i z dumą weszłam do boksu z uniesionym łbem. Zamknął boks. Po kilku minutach przyprowadzili Qerida. Wprowadzili go do boksu. Po chwili przyszło z 3 ludzi. Jeden złapał kantar, a drugi zrobił to samo co pierwszy a trzeci założył siodło. Po chwili zdjęli kantar i założyli mi ogłowie. No... I o to mi chodzi. Wyprowadzili mnie z boksu. Zaprowadzili tam gdzie wcześniej. Zamknęli i jakiś facet na mnie usiadł. Spięłam się, ale po chwili rozluźniłam. Otworzyli drzwiczki, a ja stałam w bez ruchu. Próbował mnie ruszyć, ale nie mógł. Kiedy przestał się trzymać wyskoczyłam z tego czegoś jak opętana. Rzucałam się jak oszalała. Spadł ze mnie. Zrobiłam takie coś kilka razy, ale za każdym razem inaczej. W pewnym momencie wyprowadzili Qerida, a mnie zabierali stamtąd. Jednak zatrzymali się przed wejściem. Zdjęli to wszystko i zaprowadzili na pastwisko.
Czekałam na Qerida, ale zdążyłam już coś zrobić. Tuż przy ścianie był byle jak zapleciony drut. Więc "cichaczem" tam podeszłam. Zaczęłam to jakoś odplątywać co szło z trudem. Moje chrapy były poharatane i w krwi. Jednak odwiązałam to, ale nie zdjęłam. Wiedziałam że tam gdzie jest ta dziura to opadnie na ziemię. Podbiegłam do drugiej strony drutu. Zrobiłam to samo co z pierwszym. Moje chrapy zrobiły się czerwone. W sumie da się to jakoś znieść. W pewnym momencie przyprowadzili Qerida. Spojrzał na mnie.
- Boże Rossa!
Podbiegł i przyglądał się moim chrapom.
- Nic mi nie jest... Za wolność wszystko... - wyszeptałam. - Odplątałam te druty bo były byle jak zaplecione. Więc jakoś je odplątałam. Więc nie przejmuj się tym co mi się stało. Za kilka minut będzie znowu to samo. Zabieranie koni. Teraz ludzie nie czatują i nas nie obserwują. Więc podbiegnij do tam tej ściany, drut jest zahaczony o takie dziwne coś. Nie ważne co to jest. Kiedy zarżę zrzucimy to i spróbujemy uciec...

< Qerido? : D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz