CD Sharee
Uśmiechnąłem się uradowany propozycja klaczy. Także myślałem o bardziej pozytywnie nastawionym miejscu, a klacz nie wydawała się być taką złą jaką mi się wydawała na początku. Mógłbym jej nawet zaufać. Ruszyłem z miejsca.
-Tylko przykro mi, ale nie znam tutejszych żadnych okolic- spuściłem wzrok. Pewnie pomyślała sobie o mnie jak o idiocie- Może ty coś zaproponujesz?
-Hm... Może Aleja Niebios? Jest tam całkiem ładnie i nie za słodko zarazem- powiedziała to z uśmiechem, lecz usłyszałem w jej głosie coś jakby obrzydzenie.
-Może być. Skoro ty sobie tego życzysz. Daleko ona jest od nas?- zapytałem.
-Nie, tu zaraz niedaleko. Myślę, że nie powinniśmy natrafić na żadne przeszkody- odparła i odwróciła głowę.
-To fajnie się składa. Chce być tam jak najszybciej- odpowiedziałem optymistycznie.
Ona nie była taka jak o niej mówiono. Pierwsze co gdy przybyłem i spotkałem Alfe stada, a także różnych członków to ostrzegali mnie przed kasztanowatą klaczą. Właśnie... nawet mi się nie przedstawiła.
-Nie wiem jeszcze jak się nazywasz. Może zdradzisz mi swoje piękne imię?- uśmiechnąłem się szarmancko.
Sharee?
"Mógłbym jej nawet zaufać", "Ona nie była taka jak o niej mówiono." - Filu padła na atak śmiechu
OdpowiedzUsuńHehe... jak czytałam to się popłakałam... xD Oj, Silveruś, Silveruś... Sharee się musi widzę porządnie wziąć za ciebie i wychować...
OdpowiedzUsuń