CD opowiadania Javiera
Od razu po zadaniu pytania zostałam przeszyta na wylot spojrzeniem kasztanowatej klaczy. Nikt nie odpowiedział, dlatego postanowiłam zrezygnować z zadawania jakichkolwiek pytań. Wokoło zapadła cisza. Do naszych uszu nie dochodziły żadne hałasy. Spojrzałam na Javiera, który miną niewzruszonego stał cały poobijany, z okropną raną w boku...
- Ymm... Javier? - spytałam po chwili milczenia - wiesz, ja nie chcę przerywać kółka modlitewnego, czy co my tu innego odprawiamy stojąc jak kołki, ale nie uważasz, że powinieneś pójść do medyka, lub chociażby do szamana?
Ogier spojrzał na mnie, a później na moją postrzępioną nogę. Następnie kiwnął lekko głową. To był sygnał dla nieznajomej mi klaczy, że może się oddalić, a przynajmniej tak go odczytała. Niemalże od razu powiedziała:
- Ja już będę iść. - po czym przemierzyła nas wzrokiem i dodała - Aha, a dla Ciebie - zwróciła się do mnie - Jestem Sharee.
(Javier? Sorry, że prawie miesiąc musiałeś czekać, ale miałam laptopa w serwisie, no i brak czasu)
A droga Havano, czy pamiętasz, że równo rok temu (Świętej Pamięci) B•€•L•I•€•V•€ umieściła posta o oficjalnym otwarciu? Chyba obchodzimy więc jego urodziny, nie?
OdpowiedzUsuń~Filjan
Pamiętam, oczywiście, że pamiętam ,ale wczoraj nie mogłam napisać postu, bo się źle czułam ;/ a rodzice nie pozwolili mi wejść na komputer. Za to teraz macie posta :D
OdpowiedzUsuń~Havana