CD Lavory
Rozśmieszyła mnie ta sytuacja. Podeszła tylko dlatego, że przypominałem jakiegoś jej dawnego przyjaciela? To śmieszne, aż chciało mi się płakać ze wzruszenia- mówiąc sarkastycznie.
-Mówię co to po raz kolejny. Nie należę raczej do typu koni towarzyskich i rozgadanych. Nie obchodzi mnie twój przyjaciel ani to, że przypominam ci go. Nie znam gościa. A tą wichurę spróbuj opanować, bo niedługo zrobi się śnieżyca, a ja nie mam humoru na zmienię pogody. Już mi kopyta marzną- fuknąłem w jej stronę.
-Przecież ci wytłumaczyłam, że mi wstyd i przeprosiłam- powiedziała to wyłudzającym tonem głosu.
Nie odpowiedziałem na to. Takich typu koni nie lubię, szczególnie jeśli chodzi o klacze. Nie chciała sobie pójść i ślęczała tu jakby do niej nie dochodziło słowo ,,nara". Natrętna nie była, może trochę, ale wolałbym teraz pobyć sam, czy to takie trudne do zrozumienia?
-Jeśli chcesz poszukać ,,oprowadzacza" po terenach, bo chyba jesteś tu nowa, mogę ci doradzić, że na pewno nie znajdziesz go tutaj- parsknąłem.
Klacz nie odpowiedziała, spuściła wzrok, nie wiedząc chyba co odpowiedzieć.
Lavora?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz