wtorek, 20 stycznia 2015

Od Heaven

CD Sharee

Próbowałam się oswobodzić z ucisku kopyta klaczy, lecz nie dawałam rady. Nie chciałam jej śledzić, po prostu teraz nie za wiele widziałam koni, a w dali nie rozpoznałam jej. Poczułam coraz silniejsze ukłucie w szyi, a mój oddech słabł z każdą minutą. Chciałam powiedzieć jej żeby mnie puściła lub krzyknąć pomocy, lecz z mojego gardła wydobył się tylko cichy pisk. Wtem obok mnie jakby z ziemi znalazła się obca sylwetka jakiegoś innego konia. Kasztanowata klacz odwróciła głowę w jego kierunku i spojrzała na niego lodowatym spojrzeniem, pełnym złości i pewności siebie.
-Czego tu chcesz?- syknęła- Nie widzisz, że załatwiam sprawy z drugą osobą?

Tancred? Dokończysz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz