CD Alestrii von Meteorite
Spojrzałem na nią, potem odwróciłem wzrok i rozejrzałem się dookoła. Głosy przyrody zdawały się coraz bardziej niepokojące, a ptaki wzbiły się wysoko w powietrze, spłoszone.
-Coraz bardziej mi się to nie podoba. Chyba znam pewne miejsce, do którego nawet wilk się nie zapuszcza- posłałem jej ciepły uśmiech.
-Mianowicie?- jej oczy zabłysły księżycowym blaskiem.
-Chodź za mną to się dowiesz- szepnąłem by dodać cienia tajemniczości i ruszyłem w przeciwną stronę.
Widać było, że klacz jest zmęczona po długim dystansie wyścigu, dlatego szedłem wolno. Droga, pomimo iż była dosyć trudno i długa by dojść do miejsca, w które prowadziłem Alestrie, okazała się przyjemna. Klacz miała bardzo ciekawe poglądy na świat, wiele także wiedziała o przyrodzie, lecz temat, który ją wciągnął najbardziej to lato. Dosyć dziwny, ale opowiadała mi o tej porze roku rozmaite rzeczy. Chyba dlatego, że miała żywioł światła, a przecież w lecie słońce najbardziej daje się we znaki. ja niestety nie wiele wiedziałem jak się włączyć do rozmowy, toteż zaczęliśmy rozmawiać o żywiołach.
Po pewnym czasie wspólnej wędrówki i uspokojeniu się przyrody- chociaż nadal było słychać niepokojące głosy w dali, która jak cień chodziły za nami- stanąłem przy drzewach rosnących nieopodal.
-Dobra, jesteśmy już nie daleko- powiedziałem rozpromieniony do klaczy.
-Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek tu było- rozejrzała się zaciekawiona.
-A teraz... zamknij oczu- odparłem.
-Co?- spojrzała na mnie zaskoczona.
-Nie bój się. Zaufaj mi, proszę- spojrzałem jej w oczy.
Alestria chwile jeszcze rozglądała się po okolicy.
Alestria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz