CD Vendeli von Meteorite
Zdziwiłem się reakcji klaczy, ale miałem ku temu swoje powody. Alestria coś do mnie czuła i ja dobrze wiedziałem, że ona jest cudowną klaczą, a zarazem matką Vendeli. Pewnie pomyślała najgorsze.
-A jeśli ja mam ku temu swoje powody!?- krzyknąłem, stając w miejscu.
Klacz pomimo ogromnego żalu i podenerwowania, stanęła w miejscu, chwile się nie odwracając. Głowę miała opuszczoną. Jednak po chwili odwróciła się cała patrząc na mnie poważnym wzrokiem. Widziałem jej szkliste oczy, z których w każdym momencie mogły polecieć łzy.
-Niby jakie!- krzyknęła w odpowiedzi wkurzona.
-Mało to opowiedziałem ci o moich przeżyciach, o historii, którą nadal trzymam głęboko w sercu, próbując zapomnieć o dawnym bólu???- podszedłem bliżej, by mogła mnie wyraźnie słyszeć i zapytałem desperacko- Nie dawno się dowiedziałem, że mój syn dołączył do stada co jeszcze bardziej mnie przybiło. A co jeśli ja czuję, pomimo, że wydaję ci się chamskim flirciarzem, który tylko i wyłącznie ma zamiar przelecieć klacz i ją zostawić. Co jeśli coś czuję do... Zresztą nie ważne- wycofałem się z odpowiedzi i spuściłem głowę- Mogę ci to powiedzieć prosto w twarz. Skoro już o mnie tak sądzisz, więc proszę bardzo. Początkowo byłem zwykłym koniem, który liczył na szczęście w życiu. Spotykałem po drodze wiele pięknych klaczy, aż w końcu po nieudanych związkach spotkałem Luisane. Zakochałem się w niej, wręcz mogłem się dla niej poświęcić. Gdy umarła... to było najgorsze w moim życiu. Dalej już wiesz co się wydarzyło. Potem gdy tu dołączyłem spotkałem pewną klacz, mianowicie nazywała się Nevada. Kolejna zasługująca na ogromną miłość klacz, zastąpiła mi Luisiane, którą tak bardzo opłakiwałem. A teraz? Teraz spotkałem kolejną klacz, która stała się dla mnie ważna, którą nawet bym nie myślał o zostawieniu na lodzie. Tak, to prawda jestem kompletnym idiotą i flirciarzem, nie zasługuję na serce żadnej z nich. Spotkałaś kiedyś kogoś kto wydawał się bliski twojemu sercu, kogoś kto mógłby ciebie odmienić całkowicie?- spojrzałem jej szczerze w oczy.
Klacz nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie jakby chciała odszukać prawdę. Odezwała się dopiero o chwili.
-A kim jest ta klacz niby? Kolejna naiwna, pierwsza lepsza!?- wybuchnęła Vendela.
-Nie... jest kolejnym aniołem zesłanym na ziemie- odparłem.
-Jak się nazywa, może zdążę ją ostrzec- zaśmiała się z pogardą.
-Alestria...- powiedziałem cicho- Nazywa się Alestria. Możesz zareagować jak chcesz, ale ja i tak czuję, że ona coś we mnie zmienia. Masz racje, Vendelo. Nie zasługuje na nią ani trochę- powiedziałem ze smutkiem w głosie- Masz do wszystkiego rację. Jestem flirciarzem, który powinien gnić w piekle.
Vendela?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz