CD Vendeli von Meteorite
Uśmiechnąłem się tajemniczo, przez co klacz spojrzała na mnie pytająco. Zaśmiałem się cicho pod nosem.
-A nie powiem ci- zacząłem się z nią przekomarzać, robiąc dumną minę.
-Mystic...- trąciła mnie lekko bokiem- Proszę- powiedziała błagalnie.
-Nie ma mowy... Za tego osła- uśmiechnąłem się szyderczo.
-Weź no... Proszę, proszę, proszę- prosiła jak kilkudniowy źrebak.
-Też cię lubię- uśmiechnąłem się od ucha do ucha, mocno zaciskając oczy.
-Mystic- nasiliła ton głosu.
-O, już jesteśmy- wskazałem głową jaskinię, opatuloną przez zeszłoroczny mech.
-Tak łatwo to się nie wymigasz- zatrzymała mnie, stając przede mną.
-I kto tu jest osiołkiem- puściłem jej oczko.
-Nie pogrywaj sobie- uśmiechnęła się.
-Dobrze, powiem ci... ale najpierw noga- spojrzałem na jej kończynę.
Pokręciła głową, uśmiechając się i mając zamiar coś powiedzieć, lecz ostatnimi nie odezwała się tylko roześmiała szczerze.
-Ależ ty jesteś- fuknęła, udając obrażoną.
-Mówiłem ci, że bardzo cię lubię- nadal się z nią droczyłem.
Vendela?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz