CD opowiadania Rossy
Wytrzeszczyłam oczy. Jakim cudem?! Przecież ja nic nie robiłam... Chwila, wróć, przed chwilą tarzałam się.
- Ups - mruknęłam, strząsając trawę z grzywy - Bardzo śmieszne, naprawdę
Rossa nadal śmiała się jak opętana, nie zwracając uwagi na moje słowa. Westchnęłam i powróciłam do zajadania trawy. Po chwili klacz opamiętała się i wstała z ziemi. Szturchnęła mnie
- No, już nie obrażaj się. To po prostu... śmieszne było - uśmiechnęła się
- Dobra, ale kończmy już ten temat - odwzajemniłam uśmiech - Idziemy gdzieś?
(Rossa?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz