czwartek, 1 stycznia 2015

Od Qerida

CD Rossy

Skuliłem uszy gdy tylko kolejny mężczyzna podszedł zbyt blisko, lecz wiedząc, że chce mnie zaprowadzić z powrotem do stajni dałem się poprowadzić. Oczywiście nie obyło się bez uszczypnięcia w ramię człowieka przeze mnie. Chociaż nie podobało mi się, że wracam do tego ciepłego i małego budynku. Z całą pewnością podobało mi się bardziej na zewnątrz.
Gdy tylko wszedłem do boksu, a ludzie wyszli, zamykając dokładnie całą stajnię, zbliżyłem się do Rossy, a raczej do ściany boksu dla ścisłości.
-Ta dziura, o której mówiłaś to dobry pomysł, ale będzie to trzeba zrobić dyskretnie. A jutro podobno znów będą próbować nad dosiąść- zrobiłem kwaśną minę, mówiąc to zdanie bardzo niezadowolony.
-tak, ale nadal nie mam pomysłu jak można się przez nią wydostać. Jest mała i wąską, ale uda się. Przynajmniej musi, bo ja nie zamierzam tak dalej żyć- odparła równie cicho co ja.
-Jeśli to prawda co oni mówili to rano zawsze wypuszczają konie na pastwisko. Potem zapewne będą chcieli nas osiodłać. Zanim jednak wsiądą na nas po kolei muszą dać nam jeść, czyż nie? Uważam, że to odpowiedni moment na ucieczkę- odparłem z intrygą- Szkoda tylko, że zamykają tu tak szczelnie wszystko. Łatwiej by było uciec w nocy, ale trzeba brać co dają.
-A próbowałeś wyważyć drzwiczki?- spytała z błyskiem oku.
-Nie raz, ale to nic nie daje- spojrzałem w kierunku wejścia/wyjścia z boksu- Na razie się prześpijmy. Jestem po tej całej krzątaninie i walce z nimi zmęczony- ziewnąłem, przeciągając się.
Wszystkie konie już ułożyły się na słomie smacznie śpiąc. U nich to chyba normalka, ale ja jestem pewien, że tej nocy nie usnę szybko.
-Qerido... Brakuje mi blasku księżyca i gwiazd- usłyszałem gdy kładłem się spać.
-Mi też, dobranoc- rzekłem ze smutkiem do Rossy.
-Dobranoc- odpowiedziała i także położyła się na słomie.
Zamknąłem oczy, chwilę bacznie nasłuchując ci się dzieje na zewnątrz, lecz przez grube ściany stajni nic nie było można usłyszeć. Przez okienko wlatywał pojedynczy promień księżyca, oświetlając tylko małą część boksu. Słychać było tylko śmiech ludzi i szum wiatru, zresztą ledwie co zagłuszany krzykami i zabawą. Po chwili zasnąłem.

Rossa? Co jutro rano robimy? :3 xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz