CD Alestrii von Meteorite
-Ugh... to ja wolałbym raczej nie patrzeć. Znam siebie dosyć dobrze, pewnie nawet lepiej niż inni i raczej utrzymam się swojego zdania, że nie będę zbyt długo patrzył w to jezioro- zrobiłem kwaśną minę.
Klacz zaśmiała się cicho pod nosem, kierując na chwilę głowę w kierunku jaskini.
-Gdybyś spojrzał głębiej w siebie, poznałbyś swój charakter bardzo dobrze- przekręciła lekko głowę na bok.
-Tak, w sumie masz racje, fajnie byłoby poznać siebie w całości, ale każdy ma swoje tajemnice, nawet my sami przed sobą. Nie uważasz, że byśmy zachowywali się całkiem inaczej gdybyśmy znali sami siebie na wylot? Myślę, że teraz gdybym dowiedział się wszystkiego, mój charakter gwałtownie by się zmienił. Oczywiście nie potępiam tych co znają siebie bardzo dobrze- dodałem- Każdy ma jakieś zdanie o tym i uważam, że ty także masz racje.
-Gdyby spojrzeć od tej strony...- zrobiła przerwę w zdaniu- To rzeczywiście dobrze myślisz.
-Wiesz... z natury filozofem nie jestem, więc taki ze mnie myśliciel jak paw bez ogona- zaśmiałem się, odprowadzając klacz do jej jaskini.
-Nie możesz mieć takie złej samooceny- podeszła do wejścia i odwróciła się na chwilę w moja stronę.
-Ona wyrabia się przez cały czas, chociaż mniemam o sobie lepsze zdanie- stanąłem dumnie, uśmiechając się łobuzersko- Ale zadufany w sobie nie jestem, mam jeszcze... trochę skromności.
-Widzę- zironizowała mnie- A więc życzę ci dobrej nocy- odparła.
-Wzajemnie- posłałem jej ciepły uśmiech i pożegnałem się, odchodząc od jej jaskini.
Chwilę jeszcze chodziłem po terenach stada, potem sam poszedłem kłaść się spać. Jutro czeka mnie wczesna pobudka. Doszedłem do swojej groty i ułożyłem się na swoim posłaniu. Chyba zasnąłem od razu, lecz nie pamiętam dokładnie.
*rano*
Wstałem z zaspanymi oczami, lecz spoglądając na słońce miałem jeszcze trochę czasu do godziny spotkania, która była ustalona z Alestrią. Poszedłem się ogarnąć nad jeziorem. Gdy już wyglądałem w miarę normalnie, poszedłem w umówione miejsce. Spotkaliśmy się w miarę równo, Zdążyłem w sam raz.
-Widzę, że się nie spóźniłeś- uśmiechnęła się.
-O dziwo wstałem na czas by jeszcze zdążyć jakoś wyglądać. Nawet ci nie powiem jak się czułem...
-Dobrze?
-Yyyym... jak to określić... śpiąco- zaśmiałem się.
Alestria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz