CD Rossy
Spojrzałem na dziurę w płocie, zarazem kątem oka obserwując ludzi, którzy krzątali się po stajni. Mieliśmy coraz mniej czasu, w każdej chwili mógł przyjść ten głupi facet i wziąć nas z powrotem do boksu. Rossa podbiegła do furtki i przybiegła znów do mnie. Niepokoiło mnie coś. Zachowywała się dość dziwnie.
-Rossa... opanuj się- powiedziałem do niej i spojrzałem prosto w oczy- Coś ci jest?- spytałem bardziej opiekuńczo.
-Nie, a czemu coś ma być? Biegam tylko sobie- odparła spokojnie z uśmiechem na twarzy.
-Zachowujesz się jakoś dziwnie. Musimy się skupić na tym jak się stąd wydostać- zwróciłem wzrok na dziurę, potem z powrotem kierując go na klacz.
-Przecież myślimy- odparła stając w miejscu.
Westchnąłem i wróciłem do wątku z ucieczką.
-Trzeba wykombinować coś co umożliwi nam swobodne przejście przez ten drut. Dziura jest już wystarczająco duża byśmy się przecisnęli, ale nie damy rady przeskoczyć tego bez żadnego szwanku- rzekłem, przyglądając się z uwagą.
-To go ściągniemy- odpowiedziała i znów zaczęła brykać po łące.
-Jak?- zadałem standardowe pytanie, lecz Rossa jakby mnie nie słuchała.
Podbiegłem do niej, zostawiając płot.
-Ej? Słyszysz mnie?- spytałem, chyląc głowę, by spojrzeć jej w twarz.
-Oczywiście- odpowiedziała beztrosko- Qerido... czemu nagle jesteś taki odrętwiały?- zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Odrętwiały?- zdziwiony wyprostowałem się na nogach, powtarzając pytanie- Nie jestem odrętwiały tylko po prostu mam dość tego wszystkiego. Spania w boksie, latania po łące, na której trawa smakuje jak nawożony chemią tatarak, leżenia w nocy na słomie, wpatrywania się z tęsknotą w księżyc w nocy i przede wszystkim brakuje mi wolności i uczucia wiatru w grzywie... Mógłbym jeszcze wiele wymieniać, ale tego jest za dużo. Nie tęsknisz za tym?- spytałem się widoczna desperacją.
Klacz posmutniała i spuściła oczy.
-Oczywiście, że tęsknię, dlatego nie chce o tym mówić- odparła ze smutkiem- Ale jeśli nie będziemy korzystali z tego co nam dają to marne mamy szanse na ucieczkę. Myślisz, że nie wiem. Nie jesz od dwóch dni nic ani nie śpisz- odpowiedziała z wyrzutem.
-Chcę żebyśmy się stąd wyrwali- odparłem, chcąc dać jej trochę nadziei.
Westchnęła i kiwnęła głową, po czym uśmiechnęła się błyskotliwie.
-Wiem jak pozbyć się tego druta!- krzyknęła radośnie.
Spojrzałem na nią pytająco.
-Zaczekajmy na ludzi i na to gdy będą chcieli nas ujeżdżać. Mam plan tylko musisz mi zaufać- odparła z nadzieją w głosie.
Kiwnąłem głową, nie do końca wiedząc co zamierza zrobić.
Rossa? Co planujesz? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz