Od Pride
Na drugim brzegu Jeziora Roku ujrzałam sylwetkę konia. Małą, odległą, która również wpatrywała się we mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Ostatnio dużo czasu przebywałam w tym miejscu. Nie miałam odwagi spojrzeć w jego taflę, jednak ochoty również mi brakowało. Po prostu ten teren miał aurę, która pozwalała mi się skupić, uspokoić i pomyśleć nad dalszym moim życiem, które z każdym dniem nabierało kolorów. Poznawałam coraz więcej koni, rana w sercu powoli goiła się, nie zapomniałam o Vito de Rain, ale potrafiłam już zaakceptować to, że nie jesteśmy parą. Zarżałam głośno, aby koń stojący po drugiej stronie mnie usłyszał. Obróciłam się bokiem, wskazując na wschód. Koń w również zarżał w odpowiedzi, pokazując, że mnie zrozumiał. Właśnie się umówiliśmy na spotkanie na wschodnim brzegu Jeziora Roku. Ruszyłam galopem i zniknęłam z pola widzenia owego ktosia. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu, nie musiałam długo czekać. Szybko usłyszałam tętent kopyt i ujrzałam klacz lawirującą między drzewami. Uśmiechnęłam się
- Hej, Pride jestem... - przedstawiłam się, zanim ona się zatrzymała
Spojrzała na mnie badawczym wzrokiem.
- Strzała... - odparła - Jesteś w Mysterious Valley, jak mniemam?
Kiwnęłam pyskiem potakująco
- Zgadłaś... Ty jesteś nowa, nie? Widziałaś może już tereny? Jeśli nie, bardzo chętnie cię oprowadzę, oczywiście jeśli chcesz... - zaśmiałam się, z samej siebie. Plątałam się - Sory, ostatnio jestem jakaś roztrzepana...
Klacz również się zaśmiała
(Strzała?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz