niedziela, 14 czerwca 2015

Od Wiadara do Strzały

Moje serce zaczęło bić sześć lat temu w Meksyku, a dokładniej w jednej z wiosek Majów. Jako, że już wtedy wyglądałem na najsilniejszego ze źrebaków, natychmiast zostałem przypisany na własność synowi wodza, Toki Kavie, którego ówczesny koń był już bardzo stary i zbliżał się do krańca żywota. Musisz wiedzieć, drogi czytelniku, że to było wielkie wyróżnienie, zarówno dla mnie, jak i moich rodziców- siwej klaczy o imieniu Biała Łuna i karego ogiera, Czarnego Księżyca. Nie każdy mógł w końcu dostąpić takiego zaszczytu, który los mi ofiarował.
Kiedy tylko osiągnąłem pierwszy rok życia, Toki Kava odłączył mnie od klaczy i zaczął trenować. Gdy po dwóch latach codziennych zmagań stwierdził wreszcie, że jestem gotowy, zaczął zabierać mnie na wszelkie wyprawy.
Po niecałym roku wspólnych przygód, został zestrzelony z mego grzbietu przez ukrytego w krzakach, białego mężczyznę. Wtedy to po raz pierwszy na własne oczy zobaczyłem jak okrutni potrafią być dla siebie ludzie. I to tylko z powodu odmiennego koloru skóry. Pochyliłem łeb nad swoim panem, który ledwie oddychał i usłyszałem jego ostatnie słowa:
-Jesteś wolny, uciekaj.
Po tym oświadczeniu wyzionął ducha, a ja, posłuszny jego ostatniemu rozkazowi, oddaliłem się jak najprędzej. Teraz musiałem znaleźć nowy dom. Tyle, że nie za bardzo wiedziałem gdzie mam go poszukiwać. Z tego powodu dopiero po dwóch latach dotarłem do terenów, ponad którymi unosił się silny zapach koni, co wskazywało na to, iż znajduje się tutaj jakieś stado. Ruszyłem na przód,, rozglądając się uważnie dookoła, aby wypatrzeć jak najszybciej któregoś z jego członków. Przez jakiś czas nikogo jednak nie zauważyłem. Dopiero, gdy doszedłem do pięknego, usłanego liśćmi, wodospadu, ujrzałem jakiś ruch za skałami. Szybko ruszyłem w tamta stronę, przez co o mało co nie wpadłem na ukrytą za nimi, siwo-czarno-szarą klacz. Wyglądała jakby także miała w sobie indiańską krew, dlatego zwróciłem się do niej w ten oto sposób
-Witaj, o córo dzikich stepów. Na imię mi Wiadar, dawniej znany jako Szalony Wiatr. Pochodzę z Meksyku, a dokładniej z jednej z wiosek Majów i poszukuję miejsca, w którym mógłby się osiedlić.

< Strzała?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz