CD Figaro
Zjawiliśmy się w jaskini. Byłam bardzo zmęczona, ale najedzona i wprost rozpieszczona. Ta mała randka była urocza, taka urocza, że nie wiem, jak podziękować mojemu kochanemu Figaro. Nie mogę opisać tego słowami, zbyt ciężkie nawet dla uczonych. W naszej przytulnej, lecz kamiennej jaskini, dosyć dużej wielkości było mi ciepło na wygodnym posłaniu. Po takim przeżyciu, najedzeniu się i zmęczeniu łatwo zasnąć. A więc kilka minut później już spałam.
***
Kolejnego dnia wstałam późno, nawet jak na mnie bardzo późno. A raczej obudził mnie wreszcie Figaro. Nie miałam Mu tego za złe tym bardziej, że miałam tego dnia iść rano do pracy. A dokładnie za około pół godziny.
- Hej, nie miałaś czasem iść do pracy?
Przywitał mnie i zarazem obudził Figaro.
- No pewnie, że miałam! Dzięki, że mnie obudziłeś kochany.
Pocałowałam Go szybciutko i wyszłam w nie lada pośpiechu z mieszkania. Trochę się spóźniłam, ponieważ musiałam jeszcze coś zjeść i lekko omyć się w rzece kilometr od jaskini. Wreszcie dotarłam. Mieliśmy jako medycy punkt pracy, taką jakby lecznicę, ale można było przychodzić prywatnie do nas po pracy. Dziś nie było zbytnio dużo roboty. Nagle zobaczyłam Akcenta zmierzającego w stronę lecznicy.
- Cześć siostro.
Powiedział z nietypowym uśmieszkiem na pysku.
- Hej. Cóż ci tak wesoło, ha?
Zaśmiałam się. Akcent westchnął w zadowoleniu.
- Mam partnerkę, Roxette.
Odpowiedział, co bardzo mnie zdziwiło.
- No wreszcie. Gratulacje, powiedz Flower, że ma ciocię.
Uśmiechnęłam się równie szeroko.
- Ja tu przyszedłem nie bez powodu. I nie tylko po to, by powiedzieć o Roxette. Od jakiegoś czasu męczy mnie katar...
Przebadałam ogiera i prawie natychmiastowo wiedziałam, co mu dolega.
- Alergia. Zalecenia to zwracanie uwagi na rośliny, z którymi obcujesz gdy twój stan się pogarsza. W razie objawów kilka ziół i gotowe.
Stwierdziłam i mój brat poszedł. Po pracy opowiedziałam o wszystkim Figaro.
- Serio, ma partnerkę! Może pójdziemy ich odwiedzić?
<Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz