wtorek, 16 czerwca 2015

Od Twyli

Szłam spokojnie czekając, aż natknę się na kogoś z kim mogę pogadać. Chmm, jak zwykle brak koni chętnych do konwersaci ze mną. W końcu się nie dziwię! Chyba jako jedyna klacz w tym oto wspaniałym stadzie jestem taka dziwna i mam stwierdzoną bezsenność. Niektórzy medycy mówili, że i depresi niedługo dostanę. No ale takie życie! W końcu idąc tak sobie sama ścieżką i patrząc w ziemię wpadłam w jakiegoś konia. Nie znałam go, ale jak można się dziwić skoro od paru dobrych tygodni siedziałam sama w jaskini. W zasadzie to już nie wiem po co żyję, po co chodzę i biegam. Chyba tylko dla Amber, żeby się nie załamała! W końcu podniosłam głowę i spojrzałam na konia. To był ogier... lekko się uśmiechnęłam i poszłam dalej. Koń jednak dogonił mnie kłusem i zapytał:
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz