CD Figaro
Nie mogłam już dłużej wytrzymać udając obrażoną, tym bardziej, że Figaro mnie prowokował.
- No weź daj kobiecie poudawać obrażoną.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam Go.
- A niby dlaczego?
Wyszczerzył się głupkowato.
- A bo tak! Wiesz Ty co...
Zaczęłam łaskotać ogiera delikatnie po nogach. Śmiał się tak, że aż nie umiał złapać oddechu.
- Przestań...he,he.
Śmiał się nadal.
- A niby dlaczego?
Spytałam złośliwie.
- Bo...tak! Hi, hi, to łaskocze!
Krzyknął tak głośno, że pewnie niejedni zastanawiali się kto to wieczorem tak hałasuje.
- Ci... Wszyscy słyszeli jak krzyczysz.
Zaśmiałam się i wreszcie przestałam Go łaskotać.
- No i będą wiedzieć dlaczego.
Odpowiedział cwaniaczek.
- Taki Tyś cwany? A, hi, hi.
Uśmiechnęłam się szeroko i kopnęłam delikatnie i lekko w nogę.
<Figaro? Weny braaaaak, nadal, wykorzystałam limit>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz