CD Rébellion'a Qui Insorto
Stałam pogrążona w myślach, wpatrując się w gładką taflę wody, która nie poruszyła się pod wpływem niczego, nawet listka. Rzuciłoby się tam kamień lub gałąź, a ona i tak by pozostała niewzruszona. Próbowałam sobie wszystko poukładać, wszystkie zebrane fakty, które ostatnie czasy zebrałam. Różnorodne sprawy, obowiązki do spełnienia... Tyle tego było, jednak najważniejszą w tej chwili byli intruzi na naszych terenach. Doskonale wiedziałam co to za stado.
-Havano!- usłyszałam męski głos, dobiegający z boku.
Odwróciłam powoli głowę i z poważną miną spojrzałam na podchodzącego Insorto. Mogłam się domyślić w jakiej sprawie przyszedł. Nie musiałam czytać jego myśli by wiedzieć o co może chodzić.
-Havano... - powtórzył, przełykając ślinę i próbując uspokoić swój oddech jak i łomot bicia serca- Oni wrócili, są na terenach. widziałem ich, tym razem tylko dwóch- oznajmił i stanął przodem do jeziora, lecz nadal utrzymywał swoje spojrzenie na mnie.
Teraz dopiero zauważyłam jaki wysoki jest. Niemal co był źrebięciem, a już zrobił się wyższy ode mnie.
-A więc jednak...- szepnęłam niby sama do siebie, lecz wyczułam ogrom pytań, które posyłał mi mentalnie ogier.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
-Chodź ze mną. Przydasz mi się i to bardzo. Wybacz za te rozkazy, ale to pilna sprawa, a tylko ty będziesz mi mógł pomóc- odwróciłam się i ruszyłam w kierunku Mglistej Polany.
-Oczywiście, że pójdę z tobą tylko... przepraszam, że zapytam... Czemu Mglista Polana?- stanęłam, lecz nie odwracałam głowy.
-Bo tylko tam będę mogła porozmawiać- powiedziałam tajemniczym głosem i ruszyłam dalej- Idziesz?- posłałam mu lekki uśmiech, gdy wyczułam, że nadal stoi w tym samym miejscu, próbując mnie rozszyfrować.
Podbiegł do mnie kłusem i zatrzymał się dopiero gdy jego kopyta zrównały się z moimi.
-Zawsze jesteś taka tajemnicza?- spytał, próbując rozluźnić atmosferę.
Zaśmiałam się pod nosem.
-Na szczęście nie zawsze...- moja twarz wykrzywiła się w kolejny uśmiech i razem pogalopowaliśmy w stronę Mglistej Polany.
Insorto? Kończaj ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz