CD Rudej
Kiedy mieszkałem w stajni, widziałem całą masę koni, na których jeździli ludzie. Często zastanawiałem się, dlaczego owe konie pozwalają się dosiadać?
Stojąca koło mojego boksu kobieta przypięła mi do kantara krótką linkę.
- Lepiej, żebym to ja się nim zajęła. - oznajmiła - dziewczynki nie powinny bawić się w oporządzanie ogiera. Zajmijcie się kasztanką.
Dziewczyny westchnęły, ale zajęły się Rudą.
- Green, co one robią? - spytała niespokojnie klacz.
- Czyszczą, Rudziu, czyszczą - zachichotałem widząc jej nerwowe spojrzenie.
Kiedy kobieta nacisnęła ręką na moją pęcinę, posłałem jej zdziwione spojrzenie.
- Popracujemy na tym później - stwierdziła i obróciła się biorąc dziwny, czerwono-zielony materiał.
"Pan Piotr" patrzył na poczynania obu "grup" dość sceptycznie. Z rękami na piersi, oparty o jeden z boksów nie miał chyba najmniejszej ochoty sprawdzać, czy damy na siebie wsiąść.
- Ogier gotowy. - zawołała kobieta z wyższością patrząc na dziewczyny.
- Klacz TEŻ - zapewniła jedna z nich.
< Ruda, wiem, wiem...TROSZKĘ mi się zeszło xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz