CD Amber
Popatrzyłam w górę. Rzeczywiście, pułapka! Ale, świetnie żeśmy się dały złapać...
- Co my teraz zrobimy?
Krzyknęłam przerażona.
- Nie mam pojęcia! Może przejdźmy przez ten labirynt.
Zabrałam się do roboty. Szłam przed siebie, aż nagle zobaczyłam jakiś posąg. Bardzo wysoki.
- Amber! Idź w stronę posągu!
Wpadłam na pomysł i krzyknęłam do klaczy.
- Jakiego posągu?
Spojrzałam na drzewo. Cień padał na północ, więc posąg stał między zachodem, a południem.
- Kieruj się na południowy - zachód!
Powiedziałam i sama poszłam w stronę posągu. Nagle zobaczyłam, że my jesteśmy oddzielone! Stoimy w innych labiryntach!
- Widzę Cię! Musimy przeskoczyć ten żywopłot, bo inaczej nie wydostaniemy się z tego miejsca, a raczej pułapki nigdy.
Powiedziałam z ulgą w głosie, bo zobaczyłam siostrę. Rozpędziłam się i łup! Prawie udało mi się przeskoczyć. Trochę zniszczyłam żywopłot i teraz jest nieco niższy. Teraz ponowiłam próbę. Udało mi się, ale zaklinowałam nogę między metalowymi prętami. Amber też była już obok mnie. Pomogła mi wyjąć nogę i szukałyśmy wyjścia.
- Brama!
Krzyknęła Amber. Jednak brama była tak wysoka, że nie mogłyśmy przeskoczyć, nie miała dziur i była stalowa. Była zamknięta na klucz.
- No nie!
Krzyknęła klacz.
- Houston, mamy problem.
Zażartowałam. Cóż, dobra mina do złej gry...
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz