CD Vendeli von Meteorite
Mogłem się spodziewać, że Vendela nie posłucha nas, a w szczególności mnie. Od razu czułem, że zrobi swoje i zrobiła... tylko szkoda, że została złapana przez ludzi. Na szczęście nie było ich dużo, mogłem zainterweniować i tym samym sam nie wpaść w ich ręce. Poczułem skupiony wzrok Alestrii. Cicho podszedłem do miotającej się Vendeli. Stanąłem niedaleko mniej. Zauważyła mnie. Posłałem w stronę dwóch ludzi płomyk, który tlił się ledwo po powierzchni ziemi. Jednak przy stopach facetów z płomyczka przerodził się w płomień i wybuch. Ludzi ogromnie się zdziwili, luzując na chwilę uścisk na linie, a kara klacz wykorzystując sytuację wyrwała się nim. Puściłem jeszcze kilkakrotnie ostrzeżenie w rodzaju płomieni i wybuchów i ruszyłem z powrotem w krzaki.
-Już myślałam, że się nie uda- usłyszałam głos ulgi z ust mojej partnerki.
-Ja też- przytuliłem ją i pocałowałem w czoło, po chwili skierowałem wzrok na Vendelę stojącą obok i trzymającą coś za pomocą magii.
-Tak bałam się o ciebie- powiedziała w jej stronę Alestria.
-Wiem mamo..- odparła ze skruszeniem córka- Ale nie mogłam tego zostawić- już chciała nam pokazać przedmiot, którego tak mocno chroniłaś, lecz w tej samej chwili usłyszeliśmy warkot silnika i głos ludzi.
Coś bardzo mnie zaniepokoiło. Głosy było słychać wszędzie jakby ludzie nas otoczyli. Stanąłem gotowy do kolejnego ataku, słaniając ciałem Alestrię i Vendelę, które także się rozglądały dookoła.
-Niech nikt nie waży się drgnąć- szepnąłem i postawiłem do góry uszy by nasłuchiwać nawet najmniejszego szmeru liści.
-To ludzie?- usłyszałem pytanie z ust Vendi.
Kiwnąłem głową i skierowałem oczy na Alestrię.
Alestrio? Vendelo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz