CD Twyly
Podszedłem do Twyly i ją przytuliłem. Sam nie wiedziałem co zrobić... To prawda... Amber szła bardzo niepewnie przez życie. Flower miała lepszy start w życiu a Amber niestety nie... Ciągle się buntowała ale przecież my nie chcieliśmy nic złego... Ani ja ani Amber nie chwieliśmy żeby coś się stało Amber... To prawda! On jest już w miarę dorosła ale w ciąż nie doświadczona... Przez głowę przelatywały mi ciągle tysiące jak nie miliardy myśli i szukałem rozwiązania. Niestety ja nie znałem się na wychowywaniu więc nie miałem pojęcia co robić. Twyla cały czas płakała a ja starałem się ją pocieszyć. Niektóre konie takie ja Amber musiały się przekonać na własnej skórze o niektórych niebezpieczeństwach więc może tak było i z Amber? Bardzo ciężko powiedzieć.
- Twylo! Nie płacz... Wszystko będzie dobrze. - powiedziałem po czym klacz popatrzyła mi w oczy i zapytała:
- Z kąt możesz to wiedzieć?! - zapytała przez łzy.
- Nie wiem tego ale wierzę w Amber że wyrośnie na mądrą klacz która będzie miała stabilną sytuację w życiu. Po za tym... Amber wychowują Perła i Figaro a oni potrafią wychowywać dzieci. Nie martw się! Oni już to załatwią... Po za tym. Jestem pewien że Amber jest teraz zła bo uważa pewnie ze ja jestem dla ciebie ważniejszy niż ona... To taki okres buntu i wielkich emocji. Trzeba dać jej czas. W końcu zrozumie że Ty i ja po prostu chcieliśmy i chcemy ją chronić. - powiedziałem po czym lekko się uśmiechnąłem do klaczy.
- Może i masz rację... - powiedziała w końcu po czym poszliśmy do mnie do jaskini.
Wiedziałem że Amber potrzebowała teraz chwili spokoju więc lepiej będzie jak na razie nie będziemy się wtrącać... Wiedziałem to z doświadczenia...
< Twyla? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz