CD Angel Shy
Zaniosłam się głośnym śmiechem, tak bardzo podobnym do śmiechu wariatki, że niektórzy brali mnie za chorą psychicznie. Ta myśl wywołała u mnie tak wielkie rozbawienie, że miałam ochotę znaleźć tych, którzy tak myśleli i po prostu dać im do zrozumienia, że się mylili. Zabić ich.
- Znajdę cię! - krzyknęłam na cały głos - Choćbym miała przeszukać całe tereny tego twojego zapchlonego stada, to i tak cię znajdę! - mój krzyk niósł się jeszcze długo przez las.
Nawet gdybym miała iść po trupach, wybić to stado, znajdę tą, która mi się przeciwstawiła i okłamała. I ją zabiję. Podejrzewam, że gdyby teraz jakiś koń ujrzałby w moich oczach ten dziki błysk, mord, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Zaśmiałam się znów krótko i urywanie, czując jak przepełnia mnie siła i energia. Tego właśnie chcę, strachu przede mną, trwogi, że napotka się na mnie.
- Zemszczę się - szepnęłam sama do siebie, idąc śladami klaczy, która mimo, że była niewidzialna zostawiała ślady w wilgotnej ziemi. Niedługo dojdzie do rzezi
(Angel Shy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz