CD H. Amber
Amber wpatrywała się we mnie dużymi, błyszczącymi oczmi.
- Wiesz...będąc nowym nie bardzo wiem, gdzie chce iść...nie znam dobrze tutejszych terenów. - bąknąłem.
Sunny Shine lekko skinęła głową. Ona również była nowa, toteż gdy nasze spojrzenia się spotkały, szybko przenieśliśmy je na Amber.
- Och, tak, faktycznie...- mruknęła wyraźnie nad czymś myśląc - w takim razie proponuje...hm...Dolina Rozmów? Zazwyczaj się tam pusto, można się wyszaleć...
- Skoro tak uważasz, to prowadź - uśmiechnąłem się i odruchowo spojrzałem na Sunny, która do tej pory nie odezwała się ani słowem.
Amber jednak nie czekała na reakcje towarzyszki. To, że klacz z nami idzie najwyraźniej było dla niej naturalne.
- Kto pierwszy, ten...- zawołała entuzjastycznie bułana klacz.
- Amber, nie wiemy, gdzie biec - rzekła uśmiechnięta Shine.
- Em, dziewczyny...? - wtrąciłem, a kiedy skupiłem na sobie uwagę obu klaczy kontynuowałem - wolałbym nie biegać.
Nie dopytywały, za co byłem im bardzo wdzięczny. Z pyska Amber nie znikał uśmiech, Shine również nie wyglądała na smutną, co mnie bardzo cieszyło. Nie mam nic przeciwko pesymista, wręcz lubię z nimi konwersować, ale towarzystwo koni wesołych i uśmiechniętych jest z pewnością znacznie...cóż, weselsze.
< Dziewczyny? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz