piątek, 5 czerwca 2015

Od Silver`a

CD Amber

Od jakiegoś czasu nudziłem się niesamowicie, lecz jakoś nie miałem ochoty wyjść do nikogo. Dopiero dzisiaj coś mnie tknęło i prawie że siłą wypchnęło z jaskini. Standardowo... ruszyłem pochodzić sobie po terenach stada. Nagle ktoś na mnie wpadł czy to ja wpadłem na niego... nie ważne.
-Ałć...- odsunąłem się parę kroków, oszołomiony zderzeniem.
-Wybacz, nie chciałam- obok mnie stała klacz z kolorowym ptakiem na grzbiecie.
-Nic się nie stało. To ja jestem jakiś... zaślepiony i totalnie nieogarnięty w życiu- uśmiechnąłem się szeroko.
Klacz odwzajemniła uśmiech.
-Mam nadzieję, że to tobie nic się nie stało?- teraz ja zainteresowałem się o jej stan.
-Nie, mi nic nie jest, ale ten ptak... leżał na ziemi i nie wiem co mu jest- odpowiedziała i machnęła głową w kierunku kolorowego zwierzęcia siedzącego na jej grzbiecie.
-Daj, popatrzę. Jestem lekarzem. Co prawda nie leczę ptaków, ale może uda mi się rozpoznać co mu dolega- postanowiłem go obejrzeć.
Klacz zdjęła z delikatnością ptaka i położyła go na kamień obrośnięty mchem.
-Na złamanie to raczej nie wygląda. Ptak jest młody, pewnie uczył się latać i spadł na ziemię. Dobrze, że nic sobie nie zrobił- obejrzałem go dokładnie- Jak się nazywasz- zwróciłem się z pytaniem do klaczy.
-Amber- odparła krótko i zwięźle.
-Nie kojarzę...- podniosłem wzrok w kierunku czubków drzew- Jestem Silver, miło mi panią poznać- uśmiechnąłem się łobuzersko.

Amber?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz