CD Perły
Cieszyłem się że po leku polepszyło się mojej ukochanej. Nie chciałem żeby cierpiała. Podczas gdy Perła leżała sobie wygodnie na posłaniu ja położyłem się obok niej i ją przytulałem. Klacz po pewnym czasie zasnęła a ja po cichu się wymknąłem z jaskini żeby jej nie przeszkadzać. Poszedłem na łąkę lecz jednak zaraz musiałem wrócić bo się rozpadało. Gdy wróciłem Perła dalej smacznie spała. Położyłem się obok niej i po jakimś czasie ja także zasnąłem.
***
Rano był już piękny dzień. Ptaki wygrywały swoje melodie a słonce strasznie mocno dogrzewało. Nawet w jaskini nie było tak chłodno jak zazwyczaj. Jak zwykle przygotowałem mojej ukochanej przepyszne jedzenie po czym pocałowałem ją w czoło i wyszedłem na zewnątrz. Poszedłem w stronę najbliższego wodopoju bo strasznie mnie suszyło w gardle. Gdy tylko dotknąłem pyskiem chłodnej wody, od razu poczułem orzeźwienie. Chłodna woda była idealna na taki upał. Położyłem się w cieniu drzewa po czym za chwilę dołączyła do mnie Perła i zrobiła to samo co ja. Gdy oboje leżeliśmy obok siebie zaczęliśmy rozmawiać o naszych córkach. Mianowicie o tym jak szybko dorosły itp.
W tedy zobaczyłem Flower jak rozmawiała z jakim ogierem. Skuliłem uszy i ich obserwowałem razem z Perłom. Ta od razu zauważyła że coś jest ze mną nie tak...
- Co ci jest? - zapytała ze zdziwieniem.
- Nic... - odparłem.
- Przecież widzę. - powiedziała patrząc się na mnie.
- Denerwują mnie te wszystkie ogiery w naszym stadzie...
- To znaczy?
- Jeśli któryś z nich zrobi krzywdę którejś z moich córek to przysięgam że będzie miał do czynienia ze mną! - odparłem bardzo poważnie.
- Ach... więc o to ci chodzi? - zapytała uśmiechając się.
- Nie pozwolę by moim córkom stała się krzywda. - odparłem znowu bardzo poważnie.
- Więc jednak to prawda... - powiedziała po czym lekko zachichotała.
- Co cię tak bawi? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Bo widzisz... Córki zawsze są oczkami w głowie ojców... Natomiast synowie oczkami w głowie matek... - powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.
- To chyba dobrze że chce aby moje córeczki były bezpieczne! - powiedziałem i udałem że się obraziłem.
- Oj już nie dąsaj się tak... - powiedziała i mnie pocałowała w policzek.
- Uznaję to za przeprosiny. - powiedziałem i się do niej łobuzersko uśmiechnąłem.
Perła tylko przewróciła oczami i się uśmiechnęła. Patrzyliśmy dalej na jedną z naszych córek po czym wstaliśmy i udaliśmy się przed siebie na mały spacer.
< Perła? Może nie najlepsze... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz