poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od Figaro

CD Perły
Cieszyłem się że po leku polepszyło się mojej ukochanej. Nie chciałem żeby cierpiała. Podczas gdy Perła leżała sobie wygodnie na posłaniu ja położyłem się obok niej i ją przytulałem. Klacz po pewnym czasie zasnęła a ja po cichu się wymknąłem z jaskini żeby jej nie przeszkadzać. Poszedłem na łąkę lecz jednak zaraz musiałem wrócić bo się rozpadało. Gdy wróciłem Perła dalej smacznie spała. Położyłem się obok niej i po jakimś czasie ja także zasnąłem.
***
Rano był już piękny dzień. Ptaki wygrywały swoje melodie a słonce strasznie mocno dogrzewało. Nawet w jaskini nie było tak chłodno jak zazwyczaj. Jak zwykle przygotowałem mojej ukochanej przepyszne jedzenie po czym pocałowałem ją w czoło i wyszedłem na zewnątrz. Poszedłem w stronę najbliższego wodopoju bo strasznie mnie suszyło w gardle. Gdy tylko dotknąłem pyskiem chłodnej wody, od razu poczułem orzeźwienie. Chłodna woda była idealna na taki upał. Położyłem się w cieniu drzewa po czym za chwilę dołączyła do mnie Perła i zrobiła to samo co ja. Gdy oboje leżeliśmy obok siebie zaczęliśmy rozmawiać o naszych córkach. Mianowicie o tym jak szybko dorosły itp.
W tedy zobaczyłem Flower jak rozmawiała z jakim ogierem. Skuliłem uszy i ich obserwowałem razem z Perłom. Ta od razu zauważyła że coś jest ze mną nie tak...
- Co ci jest? - zapytała ze zdziwieniem.
- Nic... - odparłem.
- Przecież widzę. - powiedziała patrząc się na mnie.
- Denerwują mnie te wszystkie ogiery w naszym stadzie...
- To znaczy?
- Jeśli któryś z nich zrobi krzywdę którejś z moich córek to przysięgam że będzie miał do czynienia ze mną! - odparłem bardzo poważnie.
- Ach... więc o to ci chodzi? - zapytała uśmiechając się.
- Nie pozwolę by moim córkom stała się krzywda. - odparłem znowu bardzo poważnie.
- Więc jednak to prawda... - powiedziała po czym lekko zachichotała.
- Co cię tak bawi? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Bo widzisz... Córki zawsze są oczkami w głowie ojców... Natomiast synowie oczkami w głowie matek... - powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.
- To chyba dobrze że chce aby moje córeczki były bezpieczne! - powiedziałem i udałem że się obraziłem.
- Oj już nie dąsaj się tak... - powiedziała i mnie pocałowała w policzek.
- Uznaję to za przeprosiny. - powiedziałem i się do niej łobuzersko uśmiechnąłem.
Perła tylko przewróciła oczami i się uśmiechnęła. Patrzyliśmy dalej na jedną z naszych córek po czym wstaliśmy i udaliśmy się przed siebie na mały spacer.

< Perła? Może nie najlepsze... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz