CD Mystic'a
Po kilkunastu minutach ludzkie głosy przestały do nas dochodzić, więc zatrzymaliśmy się zziajani nad Skalnym Jeziorem.
-Dzięki wielkie za ratunek.- to mówiąc posłałam Mystic'owi wdzięczny uśmiech i otrząsnęłam się z resztek lin, które zostały na moim ciele.
-Nie ma o czym mówić, każdy kto zna ludzi tak dobrze jak ja, postąpiłby tak na moim miejscu.- zapewnił.
-Na pewno nie, wiele koni, zostawiłoby mnie samą i uciekło.
-A wtedy ktoś z Twojej rodziny, byłby na nie wściekły.
-Tak, z pewnością, ale wolałyby to, niż spędzić resztę życia w niewoli.
-Masz wielkie szczęście, że nigdy jeszcze jej nie doświadczyłaś.
-Pewnie masz rację....- westchnęłam i ruszyłam w stronę tafli wody.
-Chcesz pływać z bolącą nogą?- zdziwił się ogier.
-Ze skręconą kostką.- uzupełniłam.- Nie, jedynie zamoczyć kopyta, aby trochę uśmierzyć ból.
-Skąd możesz wiedzieć, że jest jedynie skręcona?
-Po pierwsze: piastuję stanowisko medyczki, a po drugie: moim żywiołem jest uzdrawianie, więc potrafię to osądzić.- wyjaśniłam.
< Mystic, kontynuuj, proszę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz