wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Souffle

CD Jack'a

Rzuciłem się przed siebie, w pogoni za Jack'iem. Ależ to była idealna zabawa! Nie mogłem sobie wybrać lepszego towarzysza do gonitw. Był szybki, pomysłowy i w dodatku starszy. Mimo to, ciągle starałem się go dogonić. Czasem nawet się udawało. Później, lekko zmęczony ciągłym bieganiem, ale nie życiem na chwilkę przystanąłem. Jack również się zatrzymał, tuż przy mnie.
-Zmęczony? - spytał. dysząc.
-Trochę - odparłem, wielce zadowolony. Jeszcze nie miałem takiej chwili w życiu, gdyby ktoś chciał się ze mną ścigać. Jedynie, kiedyś goniły mnie wilki, ale w żadnych przyjaznych okolicznościach.
Nagle z miejsce, ruszyłem cwałem. Rzuciłem się przed siebie, tylko ja, sam jeden ja. Mknąłem przed siebie z zawrotną szybkością. Pęd wiatru smagał mnie ostro po pysku, ale ja nie pragnąłem niczego innego tylko biec przed siebie. Po całkowitym wyczerpaniu moich sił przybiegli do mnie Tamiza i Jack. Nie widziałem ich min, tak byłem zmęczony.
-Dziękuję - wyrzuciłem tylko z siebie. Przecież to im najbardziej (zaraz po parze alfa) zawdzięczam to, że tu jestem. I jaki jestem.

Tamiza, Jack? Zabrakło mi weny ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz