CD Qerida
Zwiesiłam łeb i zmieszałam się lekko. "Sama", no właśnie, jak to ciężko brzmi...
-Wiesz... Mystic jakoś zaczął chodzić z głową w chmurach, niewiele rozmawiamy.-wyznałam mu, choć ciężko mi to było przepchnąć przez gardło. -Zaczęłam nawet nabierać podejrzeń, że on... No wiesz, że dla niego byłam tylko chwilową miłością, taką na 5 minut...
Ogier zmarszczył brwi.
-Hej, skąd ten pomysł??-zawołał, patrząc na mnie przyjaźnie. -Miałabyś mu się znudzić?
Smutno pokiwałam głową.
-Coś w ten deseń. Nie mam szczęścia w miłości...-podniosłam wzrok na ogiera i na chwilę znieruchomiałam.
Jakoś nigdy nie poświęcałam temu tematowi specjalnie dużo przemyśleń, ale w tym momencie jakby gdzieś z daleka zaczęło do mnie docierać, że szukam miłości wszędzie, gdzie tylko się da, a tymczasem... Tymczasem może ona wcale nie wymaga aż tak dalekich poszukiwań? Może jest blisko i zawsze była, choć nie wychylała się, więc tak łatwo było ją przeoczyć?...
Spojrzałam w oczy ogiera. Oczy, które widziałam już tak wiele razy, a jednak dopiero teraz po raz pierwszy zobaczyłam prawdziwie. Dostrzegłam w nich coś, czego nie mogłam dostrzec w żadnych innych. Poczułam, jak łzy zbierają mi się w oczach i powoli, powoli zaczynają zalewać policzki.
-Co się dzieje?-spytał nieco zdezorientowany ogier.
-Qerido... Tak strasznie cię przepraszam...-szepnęłam tylko i pocałowałam go, nie dbając już o nic.
Tak długo czekałam na tę chwilę, choć tak naprawdę wcale jej nie planowałam. Ja i on. W tej chwili nic już nie było ważne, niech się dzieje, co chce...
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz