CD Qerida
Zmierzałam właśnie w stronę Mostu Donikąd, a kiedy znalazłam się na miejscu, ku mojemu zdziwieniu zastałam tam znajomą sylwetkę. Choć koń stał do mnie tyłem, bez trudu go rozpoznałam.
-Cześć, Qerido!-zawołałam z uśmiechem.
Ogier lekko drgnął i odwrócił się natychmiast. Jego wyraz twarzy sugerował, że jest on jakiś zmartwiony...
-Och, cześć.-uśmiechnął się słabo.
Podeszłam do niego bliżej. Tak dawno nie rozmawialiśmy...
-Wszystko w porządku?-spytałam, marszcząc czoło.
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz