Pewnego dnia, który był słoneczno-pochmurny. Chodziłam po łące królików i rozmyślałam, jak smakuje i wygląda ketchup...
Potem zaczęłam wracać do domu Fajum, ale natknęłam się na pewnego "młodzieńca".
- Czeeeeeeeeeeeeeeeeeeść...- powiedziałam unosząc głowę "bardzo" wysoko.
- Witaj.
- HOW OLD ARE YOU?- przeliterowałam z pamięci bardzo trudny zwrot.
- 9 lat.- odpowiedział bez entuzjazmu, co uraziło moją dumę.
- WHAT YOUR NAME?- znowu literowałam.
- Vito de Rain, młoda damo.- chyba zaczynał ze mnie drwić, co mi się bardzo bardzo nie podobało.
- Acha.- westchnęłam oburzona.
~Jak tak można! Do Laurel!~ myślałam.
Postanowiłam jednak przed nim "zabłysnąć".
- A czy ty wiesz, że powietrze składa się z tlenu, azotu, dwutlenku
węgla i... KETCHUPU!- powiedziałam dumnie unosząc głowę i czekając na
jego reakcję.
(Vito de Rain?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz