CD Souffle
-Och, Souffle...-raz jeszcze go przytuliłam, nie kryjąc wzruszenia.
W zasadzie nigdy bym nie pomyślała, że ogierek będzie traktował mnie i Jack'a jak rodziców, a już tym bardziej, że przywiąże się do nas. Niemniej jednak bardzo mnie to cieszyło...
-Zawsze możesz na nas liczyć.-palnęłam tekst oklepany jak świat.
Mimo to Souffle uśmiechnął się z wdzięcznością.
-Wy na mnie też. Co by się nie działo, możecie do mnie przyjść. Rodzina musi sobie pomagać, nie?-odparł, życzliwym głosem.
Rodzina... Więc jednak jesteśmy dla niego jakąś rodziną, a nie tylko on dla nas. Nie potrafiłam ukryć swojej radości.
-Przejdziemy się?-spytałam z uśmiechem.
Przytaknął i ruszyliśmy przed siebie, właściwie nie ustalając nawet celu.
-Powiedz mi...-zagadnęłam z wymownym uśmiechem. -Masz już może na oku jakąś klacz?
Souffle? Wczułam się w rolę mamuśki... xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz