poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Od Mocci

CD Vito de Rain

-Sama nie wiem, jak to się stało-uśmiechnęłam się szeroko-Obudziłam się, usłyszałam deszcz i zechciałam wyjść na pole. Nie chciałam cię budzić, a pomyślałam, że mała próba nie zaszkodzi no i... Stało się. Zaczęłam chodzić, zresztą sam widzisz-mówiłam podekscytowana-Zresztą już dzisiaj przegalopowałam niemały odcinek i...
-Co zrobiłaś?!-wrzasnął nagle.
-No, galopowałam. Byłam gdzieś daleko od jaskini-powiedziałam trochę już mniej radośnie.Widać był zszokowany tymi wszystkimi informacjami. Zamrugał gwałtownie patrząc się na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
-Ty chodzisz-wydusił w końcu.
-Tak, ale to nie wszystko-uśmiechnęłam się wracając do wcześniejszego tonu, może teraz tylko byłam troszkę mniej podekscytowana-Popatrz się tylko na nasze drzewo. Wróciło do dawnego stanu, przestało wydzielać żywicę, a najpiękniejsze jest to, że wypuściło liście. Patrz, jak tu teraz zielono!-z zachwytem uniosłam łeb do góry. Liście szumiały pod dotykiem kropel tworząc nad naszymi głowami nie do końca szczelny parasol. Głęboko wdychałam leśny zapach. Było tak cudownie...
-Chodź-pociągnęłam partnera, ale on się zaparł.
-Co ty właściwie chcesz zrobić?
-Jak to co?-przewróciłam oczami nie mogąc powstrzymać radości-Wyciągam cię na spacer.
-Ale przecież deszcz w ogóle nie zelżał, a wręcz przeciwnie. Leje jeszcze mocniej. Może tak być cały dzień-skrzywił się.
-I o to chodzi. Tak jest pięknie, niepowtarzalnie. Chodź, bo być może już nigdy więcej nie odbędziemy takiego spaceru-znów go pociągnęłam, ale moje starania ponownie spełzły na niczym.
-Nie-pokręcił stanowczo łbem-To jest dla ciebie niebezpieczne. W każdej chwili może ci się coś stać...
-Więc lepiej, żebym siedziała cały czas w tej grocie tak jak przez ostatni okres w moim życiu, tak?!-wybuchnęłam. Byłam cała mokra, więc w sumie nie widać było, że łzy powoli spływają mi po policzkach. Myślałam, że się ucieszy na wspólnie spędzony czas, a on co?
-Zresztą to w sumie rób co chcesz-machnęłam na niego-Ja idę. Nie przeszkadza mi deszcz, wiesz? Kocham burze.
Obróciłam się tyłem do niego. Niebo przede mną nagle rozdarła złota błyskawica. To tylko dodało mi otuchy. Pędem ruszyłam przed siebie.

Vito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz