Wbiegłam rozradowana do jaskini
- Arsen! - zawołałam, uśmiechnięta
Mój partner otworzył oczy zaspany
- Ty jeszcze śpisz? Ja bym nie wytrzymała - stwierdziłam, przybliżając się do niego i całując w czubek pyska - Wstawaj
Uśmiechnął się sennie
- Ranny ptaszek - westchnął
- Jaki ranny ptaszek? Jets prawie popołudnie! - zaśmiałam się, widząc, że Arsen natychmiast wstaje na nogi
- Coooo?! - wrzasnął zaskoczony, a ja wybuchnęłam śmiechem
(Arsen? XD dzisiejszy temat moich opowiadań: wiosna )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz