CD Vito de Rain
-Rozumiem-odparłam spokojnie-Miło było cię poznać. Żegnaj.
Żegnaj. Mieliśmy się już nigdy nie zobaczyć. Już nigdy.
Obróciłam się sunąc niczym duch między drzewami. Po chwili byłam już na polanie przed jaskinią.
-Coelsho!-zawołałam, a klacz pędem wybiegła z jaskini. Za nią wyszedł Castiel.
-Do zobaczenia, synku-przytuliłam go-Możesz nas odwiedzać, kiedy chcesz. Też będę do ciebie przychodziła. Naprawdę. Obiecuję.
Wtuliłam się mocno w jego szyję.
-Obiecuję-powtórzyłam. On nie mówił nic. To było jego nieme pożegnanie.
Ale i tak czułam jego uczucia. Strach, że znowu nie dotrzymam słowa...
Po chwili ruszyłyśmy z Coelsho w drogę do miejsca, w którym żyłam przez
ostatni rok. Było to dalej ważne dla mnie miejsce. Trochę się zmieniło.
Dalej było między korzeniami, ale dużo większe. Do tej pory czułam się w
nim bardzo samotnie, jednak teraz miała ze mną zamieszkać córka.
-Rozgość się-powiedziałam, a sama zostałam na zewnątrz.
Tak, teraz zaczynam nowe życie. Żegnaj, Vito. Mam nadzieję, że będziesz kiedyś jeszcze szczęśliwy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz