Dużo spotkało mnie nieszczęść zanim trafiłam do tego miejsca. Próbowałam się pogodzić z samotnością, smutkiem i żalem. Jednak teraz już jest za późno. Potrafię w jedną sekundę z miłej klaczy przeobrazić się w agresywną zmorę trzymającą się jak najdalej potrafi od rzeczywistości. Zbyt wielu istotom na tym świecie zaufałam i teraz już nie potrafię do końca zaufać komuś. Teraz zdawałam się na siebie i dobrze mi z tym było, ale zatęskniłam za ciepłą jaskinią, towarzyszami wspólnych zabaw i rodziną. Och, jakże ja za nimi tęsknie...ale nie cierpię ich. Zostawili źrebaka całkiem samego, a tym źrebakiem byłam ja! Jak tylko o tym się dowiedziałam zaczęłam próbować uciec, a właściciel przywiązywał mnie do drzew. Stawałam się coraz bardziej agresywna, a ludzi już nie toleruję. Wreszcie pewnego dnia pocwałowałam dziko w stronę lasu, przeskoczyłam płot i uciekałam. Ludzie byli za mną, a ja biegłam aż do uświadomienia sobie, że już się zgubiłam i już nikt mnie nie szuka. Szukałam tych zdrajców - mojej rodziny. Przysięgali mi w dzieciństwie, że nigdy mnie nie opuszczą, planowałam nawet z nimi przyszłość. Że zostanę w stajni, i że kiedyś zostaną dziadkami...nonsens. Nie mam już rodziny i moja rodzina nie będzie znała moich dzieci, nawet, jeśli będę je miała. Wracając do teraźniejszości leżałam pod drzewem po przyjęciu do stada. Byłam mocno ranna. Cierpiałam w samotności, nie chciałam aby ktoś się o mnie martwił. Przeskakując obok mojej jaskini uderzyłam się w skałę przednimi nogami. Nie potrafiłam stanąć na jednej z nóg, a więc leżałam. Czekałam, sama nie wiem na co. Ożywił mnie głód i pragnienie. Musiałam wstać, byłam zmuszona. Podniosłam się na tylnych nogach i jednej przedniej i za chwilę...łup! Upadłam z łoskotem na ziemię. Ktoś do mnie podszedł. Miał wielkie, tajemnicze oczy i patrzył na mnie z ukosa. Poczułam się trochę onieśmielona i postanowiłam wydukać tylko nieśmiałe pytanie.
- Czeee...ść, cze-goś szu...kasz?
Zaśmiałam się głupio i rozejrzałam wokół z niepewną miną podnosząc się i po kilku krokach upadając.
<Rébellion Qui Insorto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz