CD Black Angel'a
Powstrzymałam uśmiech, który z niewiadomej przyczyny cisnął mi się na usta. Westchnęłam, aby go zamaskować. Ogier w pewien sposób interesował mnie, a co mnie wyjątkowo zdziwiło, kontrolowałam się przy nim. Żadnych krzyków, żadnych zjaw, żadnych złudzeń, tylko rzeczywistość i on. Jakby wytwarzał wokół siebie magię, która mnie ochrania.
- Skoro nalegasz - rzuciłam od niechcenia, potrząsając pyskiem, zła na siebie za te przemyślenia. To kwestia czasu, aż wreszcie coś znowu się stanie, a Black Angel się ode mnie odsunie. Jak wszyscy.
Prychnął, widocznie lekko rozbawiony moją odpowiedzią. Kątem oka spojrzałam na konia, z zaciekawieniem przyglądając się mu.
- A więc którędy? - spytałam wreszcie
- Tędy - odrzekł i ruszył pewnym siebie krokiem, nieco mnie wyprzedzając.
(Black Angel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz