CD Ryan
Uśmiechnęłam się w duchu. Uwielbiam stroić tym jaskinie, sama pamiętam, kiedy wyprowadzałam się od rodzinnej jaskini mojego ojca i matki. Wtedy miałam dużo pracy przy wystrajaniu tego wszystkiego, pewnie, że chcę Mu pomóc.
- Tak, dam Ci jedno poroże młodego jelenia z mojej jaskini. Potem czegoś poszukamy.
Pobiegłam szybko do swojej jaskini po niepotrzebną mi ozdobę.
- No dobrze.
Zdążyłam tylko usłyszeć. Wpadłam do swojej jaskini i równie szybko wypadłam z niej. W sumie w piętnaście sekund udało mi się pogalopować do mojej, sąsiedniej jaskini, wziąć ozdobę i wrócić.
- Jestem. Proszę, a teraz idźmy tam, gdzie zdycha dużo zwierząt i jest dużo drzew - do Wodospadu Dusz. Tam znajdziemy jakieś kości, poroże i korzenie.
Ruszyłam dotrzymując tępo ogierowi. Jednak ja dziś byłam zbytnio rozbrykana, naładowana. Musiałam wyładować z siebie energię.
- Co robisz?
Zapytał Ryan patrząc na mnie. Wierzgałam dziko i biegłam cwałem.
- Wyładowuję z siebie energię i siłę! A jest ich we mnie całe tony. Juuuuuhu!
Zaśmiałam się i zrobiłam kilka okrążeń wokół osiołka.
- O ile się nie mylę właśnie jesteśmy na miejscu.
Zatkało mnie. Nawet nie wiedziałam, a wystrzeliłam z jaskini jak z procy.
- A, no tak, tak.
Zaczerwieniłam się, ale po chwili wzięłam się za zbieranie ozdób.
- Przyjdź do mnie jeszcze wieczorem, zobaczysz moją jaskinię. Ja muszę za pół godziny być w pracy, ale zdążymy jeszcze nazbierać ozdób. Już mam jakieś korzenie, siano...
<Ryan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz