CD Smile
Klacz rzuciła się na mnie z dzikim krzykiem. Na szczęście udało mi się zrobić unik i jej uciec. Biegłam długo zbyt przerażona, aby spojrzeć za siebie. Dopiero gdy gwałtownie skręciłam i schowałam się za drzewem przystanęłam i uświadomiłam sobie, że klacz już dawno przestała mnie gonić. No właśnie, klacz. Nawet nie znam jej imienia. Dużo o niej myślałam. Kara, chyba, a raczej na pewno niezdrowa psychicznie. Myślała, że jestem Śmiercią, a teraz chce mnie chyba zabić. Nigdy nie sądziłam, że będę mieć wroga, jeśli nic nie zrobię. Ja przecież tylko chciałam się o coś zapytać. Na pewno ta cała sytuacja sprawi, że nie będę już taka nieśmiała. Postanowiłam już o tym nie myśleć i znaleźć wreszcie alfę. Dowiedziałam się jakiej klaczy mam szukać. Odnalazłam ją. Przełknęłam ślinę i zapytałam szeptem:
-Mo...mogę dołą..czy..czyć?
-Oczywiście.-odpowiedziała nasza alfa, Havana.
Zaprowadziła mnie do mojej jaskini i poszła wykonywać swoje obowiązki.
Ja poszłam pooglądać trochę terenów. Sama. Moja nieśmiałość nie pozwoliła mi na rozmowę z nikim innym niż samą sobą. Przez gęste krzaki zobaczyłam karą klacz. Tą karą klacz. Tak, to na pewno była ona. To ta klacz, co myślała, że jestem Śmiercią. Zauważyła mnie.
< Smile?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz