Dzisiaj rano odwiedziłam moją, starszą siostrę.
- Amber co się stało, że tu do mnie wtargnęłaś?- zapytałam
- Chcę się o coś zapytać.- powiedziałam
- Pytaj śmiało...- uśmiechnęła się Twyla
- Widziałaś kiedyś osiołka?- zapytałam w końcu
- Tak, i to wiele razy!- krzyknęła radośnie
- A ile one mierzą?- zapytałam
- Amber, Amber, Amber... ja już muszę iść. Może ktoś inny ci powie?- powiedziała i myknęła do Havany...
Szybko wyszłam na spacer. Nie miałam co robić. Szłam i szłam, poczułam, że coś siada mi na grzbiecie. Obruciłam spokojnie łeb i zobaczyłam Tilulę, która spokojnie zjadała moją grzywę. Zaczęłam szybko podskakiwać. W tedy usłyszałam cieniutki głosik i od razu poznałam, że to ten mały ptaszek.
- Terzeby wymyśleć tobie imię...- zaśmiałam się i poszłam dalej
Na nic nie zwracałam uwagi... i to był mój błąd! Weszłam przez przypadek w jakieś liny, a te zacisnęły się tak mocno, że nie mogłam się ruszyć. Mocno związana upadłam na twardą, kamienistą ziemię. Po chwili przybiegli do mnie ludzie zaczęli mówić coś między sobą. Jeden z nich zaciągnął mnie do jakiejś przyczepy. Przyznam, że była nawet ładna... ale nie to mi teraz chodzi po głowie. Jakby się wydostać.... i w tedy dostałam czymś długim, w nogę. Ból był niedozniesienia, ponownie upadłam. Tym razem mocniej niż przeddtem. Byłam już ledwo żywa. Człowiek po prostu wyrzucił mnie do śmieci... do jakiejś kupy złomu, z której wyciągnąłmnie drugi. On włożył mnie do przyczepy. Wszystko mnie bolało nogi, głowa, brzuch, itp. Wiedziałam, że umrę. Chciałam jednak o tym zapomnieć tak jak o życiu. Kręciło mi się w głowie i lekko upadłam na miękkie siano. Przez niziutkie okno przyczepy dostrzegłam konia, bardzo, bardzo niskiego konia. Zaczęłam jak najgłośniej wołać, lecz z moich krzyków nie było słychać. Byłam już tak osłabiona, że nawet nie próbowałam walczyć ze zmęczeniem. Ku mojemu zdziwieni ten niziutki koń, czy osioł, albo taki niski wydawał się z daleka, bo nie poznawałam go, podbiegł do ludzi zaczął zabierać im sznurki... teraz zaczęłam krzyczeć prosząc o pomoc bo miałam nadzieję, że koń, osioł czy ktoś inny może mnie uratować...
(Ktoś, najlepiej nowy... najlepiej ogier... Kartofelki XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz