środa, 2 kwietnia 2014

Od Scolle

Pełna wiosennej energii galopowałam w poszukiwaniu przyjaźni, przygody lub jakiegokolwiek zdarzenia. Okrutnie mi się nudziło. Nie lubiłam siedzieć w jednym miejscu. Och, całe szczęście, że ta wojna już za nami! Jako nauczycielka źrebaków musiałam pilnować maluchów i innych koni, które nie brały udziału w wojnie. Sama brałam udział tylko w kilku potyczkach, zresztą to oni zaczęli. Teraz jest już po wszystkim i co najważniejsze, chce znaleźć kogoś, z kimś się zaprzyjaźnię.
Jak na zawołanie przede mną wyrósł kasztanowatogniady ogier. Tylko szkoda, że nie udało mi się wyhamować. Doszło do zderzenia, ale nikt nie ucierpiał.
-Przepraszam - zawołaliśmy niemalże jednocześnie jednym głosem
Przyjrzałam mu się. Ach, to on! Slayer, ogier gamma. Słyszałam o nim. Kiedyś raz gadaliśmy. Nie powiem, fajny jest.
-Scolle, tak? - spytał
-Mhm - mruknęłam kiwając głową - A jak mniemam ty to Slayer?

Slayer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz