Od niechcenia kłusowałem sobie po najnowszym terenie, Zamglonej Polanie, czy jak jej tam... Miałem nieodparte wrażenie, że zaraz wyskoczy jakiś Morski i zaatakuje mnie, nie mogąc się pogodzić z utratą terenu, jednak starałem się odganiać od siebie tę myśl.
W pewnym momencie przystanąłem na chwilę, skuszony widokiem niezwykle, zdawałoby się, soczystej trawy. Schyliłem się i skubnąłem jej trochę. W zasadzie już po pierwszym kęsie byłem skłonny stwierdzić, że smakuje równie dobrze, co wygląda i to zdecydowanie najlepsza trawa na naszych terenach. Tak więc, pochłonięty jedzeniem, porzuciłem już całkowicie myśl o niespodziewanym ataku, gdy w pewnym momencie na horyzoncie ukazała mi się czyjaś sylwetka...
Dokończy ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz