Ciąg dalszy opowiadania Destin`ego .
Spacerowałam po Zatoce Gwiazd , bo nie miałam akurat nic lepszego do
roboty . Humorek dzisiaj miałam niezły, aż chciało mi się śpiewać . Ale
nie byłam pewna, czy na pewno nikogo nie ma . Położyłam się na skale i
podziwiałam po raz setny księżyce i gwiazdy - Wszystkie są takie
niesamowite ! Wiatr lekko szumiał, ptaki nuciły swoje pieśni, a woda
wydawała przyjemny szum . Usłyszałam ciche stukanie kopyt . Wstałam i
lekko się obróciłam . Kary ogier znajdował się za mną . Był trochę
nieśmiały, jak wywnioskowałam po przywitaniu .
- Nazywam się Lilia . - powiedziałam i podeszłam trochę bliżej - Należysz już do stada ?
- No należę .
- Czyli już poznałeś Dęblina i Havanę .- uśmiechnęłam się .- Dawniej
był alfą Stada Błękitnego Księżyca . Ale niestety stado się rozpadło i
wszyscy musieli iść . Akurat dzień po założeniu stada Mysterious Valley
dołączyłam tu z innymi znajomymi twarzami . Teraz to jest mój dom .
- A ja nie należałem do żadnego stada przez trzy lata - spojrzał na gwiazdy - Kiedyś byłem .
- A za co cię przegnali ?
- Nie przegnali , ale sam poszedłem .- skierował łeb na mnie - Masz jakąś rodzinę która żyje ?
- Tak , mam .Moja siostra Lawenda która kręci się po świecie, mój
dorosły syn Kryształ i wnuk Szafir . Mój dawny partner potraktował mnie
jak rzecz i sobie po prostu poszedł . - ponownie się uśmiechnęłam -
Może się przejdziemy?
Destiny ? Zabrakło mi weny ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz