CD Nevady
-Cześć!-również się uśmiechnąłem -Więc gdzie masz ochotę iść?-spytałem.
Klacz spojrzała na mnie z wesołym błyskiem w oczach.
-A czy to ważne? Po prostu chodźmy!-odparła i ruszyła kłusem przed siebie.
Pokręciłem głową z uśmiechem, nie mogąc się nadziwić jej optymizmowi i ruszyłem za nią. Czułem się trochę dziwnie, będąc prowadzonym przez klacz, wręcz mało "męsko", jednak nie chciałem jej przerywać. Widać, że była w swoim żywiole.
-Czy my nie idziemy czasem nad Jezioro Roku?-spytałem wreszcie.
-Nie wiem, idę gdzie mnie nogi poniosą.-odparła.
Nie myliłem się, niedługo naszym oczom ukazało się niewielkie jeziorko z rozłożystym drzewem po drugiej stronie. Bałem się jednak ponownie zajrzeć w jego toń... Ostatnio zobaczyłem tam mnie i Moccę... razem. Spędziłem nad tą wizją dobre kilka godzin, póki nie wyrwałem się z transu. Nie chciałem tego przerabiać dziś raz jeszcze...
Nevada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz