Spojrzałem na klacz. W głębi serca ucieszyłem się, że ją widzę.
-Cześć uśmiechnąłem się wesoło- Cop tutaj robisz?
-Pewnie to samo co ty- odpowiedziała
-Widziałem ciebie, lecz myślałem, że to inna klacz- wpatrzyłem się jeszcze raz w sylwetkę Nev.
Nie odpowiedziała, tylko spojrzała na mnie trochę jakby przygnębiona.
-Coś się stało?- spytałem
-N... nie, nic- odpowiedziała i odwróciła wzrok.
Uśmiechnąłem się tajemniczo. Nienawidzę jak ktoś jest smutny.
-Wiesz czego nie lubię?- spytałem, patrząc w bok.
-Nie
-To ci powiem. Nie cierpię gdy ktoś chodzi smętny i ponury, nie uśmiechając się. A ty taka teraz jesteś. Mi nie wmówisz, że nic nie jest. A wiesz na co mam teraz ochotę? Na porządny galop. Tam prosto. Gdzie wieje wiatr. Gdy galopuję wszystkie problemy na chwile znikając- rzekłem, patrząc nadal w dal.
-Mogę panience zaproponować galop?- uśmiechnąłem się szarmancko, kłaniając się lekko.
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz