piątek, 31 stycznia 2014

Od Mocci

CD Vito de Rain

Biegłam przed siebie. Wiatr i śnieg targały moją grzywę. Nie zauważyłam wystającego konaru drzewa. Przekoziołkowałam przez niego i wpadłam do rowu. Leżałam tam trochę. Dobiegł mnie niewyraźny głos, ale... byłam pewna. Vito mówił... Nie, nie, nie. Przesłyszałam się. Umysł płata mi już figle z zimna. Ale nie chciało mi się ruszać z tego miejsca. Kiedy jest wiosna musi tu być cudownie. Błękitne niebo i jasnozielone liście powiewające delikatnie na wietrze. Zdecydowanie marzę o wiośnie. Całkiem tu wygodnie. Kopuła z korzeni tworzy okrycie przed spadającym śniegiem.Widać stąd duży kawałek lasu. Chyba tam zasnęłam. Obudzilam się jakiś czas później i krzyknęłam. Za chwilę jednak się uspokoiłam. Czarne oczy wpatrujące się we mnie z ciekawością należały do Vita. I wtedy znów poczulam niepokoj. Przypomniałam sobie, co wczoraj słyszałam. Wstałam powoli i spojrzałam nieśmialo na ogiera.
-Vito, czy ty wczoraj krzyczałeś, że... Że mnie kochasz?-spuściłam glowę i patrzylam się uparcie w przednie kopyta.
Pewnie brzmiałam idiotycznie.

Vito? Ferie mi się zaczęły ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz