CD Vito de Rain
Biegłam przed siebie. Wiatr i śnieg targały moją grzywę. Nie zauważyłam
wystającego konaru drzewa. Przekoziołkowałam przez niego i wpadłam do
rowu. Leżałam tam trochę. Dobiegł mnie niewyraźny głos, ale... byłam
pewna. Vito mówił... Nie, nie, nie. Przesłyszałam się. Umysł płata mi
już figle z zimna. Ale nie chciało mi się ruszać z tego miejsca. Kiedy
jest wiosna musi tu być cudownie. Błękitne niebo i jasnozielone liście
powiewające delikatnie na wietrze. Zdecydowanie marzę o wiośnie. Całkiem
tu wygodnie. Kopuła z korzeni tworzy okrycie przed spadającym
śniegiem.Widać stąd duży kawałek lasu. Chyba tam zasnęłam. Obudzilam się
jakiś czas później i krzyknęłam. Za chwilę jednak się uspokoiłam.
Czarne oczy wpatrujące się we mnie z ciekawością należały do Vita. I
wtedy znów poczulam niepokoj. Przypomniałam sobie, co wczoraj słyszałam.
Wstałam powoli i spojrzałam nieśmialo na ogiera.
-Vito, czy ty wczoraj krzyczałeś, że... Że mnie kochasz?-spuściłam glowę i patrzylam się uparcie w przednie kopyta.
Pewnie brzmiałam idiotycznie.
Vito? Ferie mi się zaczęły ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz