- To.. to... Chyba tyle? - Zapytałam. Robiło się coraz ciemniej, dreszcze po mnie przechodziły, a teraz najchętniej bym się rzuciła do wody.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to mów. - Powiedziała, a w myślach słyszałam "Nie teraz, nie teraz!!! Powiedz, żeby sobie poszła." - Już, tak sobie poradzę. - Klaczka nie chętnie odeszła. Chwilę potem miałam wizję, krwawa wojna. "I po co ja tutaj przychodziłam?". Księżyc odpowiedział dosłownie sekundę po moim westchnieniu. "Żeby temu zapobiec." "No ale jak? Czy mogę ufać? Grrr..... Wszystko mnie przerasta." "Zwiń się w kokon, pójdź spać." - Uległam jak na jego rozkaz, bałam się, jednak nie mogłam nikomu zaufać i zdradzić księżyc. < Hev? Wymyśl coś brak weny ._.> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz