Ciąg dalszy opowiadania Destin'ego . ..
Moje myśli powędrowały do tamtego stada . Przypomniały mi się tereny , a historia brzęczała w moich uszach .
- Kiedyś nasze stado Błękitnego Księżyca było całe i wesołe . Wszyscy sobie m, ale do czasu ... Kiedy Dęblin mam się gdzieś się nam zgubił , Rosa , jego dawna partnerka nie dawała sobie rady , i stado się rozpadło . Kilka dni później Dęblin wrócił i ...- westchnęłam - Nikogo nie zastał . Po roku znalazł sobie partnerkę , Hav . - Interesujące - zamyślił się - A co się stało z Rosą ? - Kilka koni powiedziało mi, że widziała tą klacz, idącą na północ. - A te tereny .. Te tereny tak po prostu zostawiliście ? - Tak - krzywiłam się - Krąży plotka , Że śmiertelny wróg naszego dawnego stada , Stado Czarnych Grzyw objęła tamte tereny . Teraz chce je mieć jeszcze większe . - Według mnie, - zaczął - Tereny nie powinny być tak po prostu zostawione - potknęłam się o kamień , ale się nie wywróciłam - Klacz powinna je rozdzielić na klika części i dać stadom sąsiadującym z tamtym . - Jestem tego samego zdania, ale ... Uważaj ! - Gałąź ze świeczki złamała się i prawie by spadła na Destin'ego, kiedy go ostrzegłam . - Dzięki - podziękował i popatrzył na mnie ciepłym spojrzeniem . - Spoko . W tym lesie dzieją się najdziwniejsze rzeczy w całym stadzie , ale gdy się idzie w pojedynkę,chociaż czasem z większa ilością może się coś stać . - uśmiechnęłam się - Idziemy dalej ? Destiny ? Co było dalej ? |
|
---|---|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz