CD Mocci
Poczułem jak mój policzek pali mnie, jakby ktoś przyłożył do niego rozżarzone drewno. Mocca uśmiechnęła się promiennie.
-Idziemy, wredzielcu?-spytała.
Przytaknąłem.
Ruszyliśmy więc w ciszy, przerywanej jedynie ćwierkaniem ptaków, walczących między sobą o jagody jarzębiny i głogu, jednak nie zwracałem na nie większej uwagi... Moje myśli były daleko stąd. Nevada... Ciągle chodziła mi ona po głowie i nie mogłem wypędzić jej za żadne skarby. Jeszcze do niedawna zapewne oddałbym wszystko co mam, łącznie z samym sobą Mocce i tylko jej, ale teraz?... Teraz jestem rozdarty... Uświadomiłem sobie, że zaczynam czuć coś i do Nevady... Znamy się niby od niedawna, ale urzekła mnie ona bezapelacyjnie. Co teraz zrobić? Nie mam bladego pojęcia...
Mocca? A ja mam ferie! ^o^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz