niedziela, 26 stycznia 2014

Od Dęblina

CD Havany

-No to chodźmy.-ucałowałem ją w czoło.
Havana skinęła z uśmiechem i ruszyliśmy kłusem przez plażę, a śnieg zmieszany z piaskiem rozbryzgiwał się spod naszych kopyt i fruwał dookoła. Wziąłem głęboki wdech, a płuca zapiekły mnie od mroźnego powietrza.
-Zimno.-stwierdziłem.
-Aż taki z ciebie zmarzluch?-uśmiechnęła się.
-A czy ja mówię, że to źle?-uśmiechnąłem się zawadiacko i na udowodnienie zatrzymałem się nagle i rzuciłem w najbliższą pryzmę śniegu, tarzając się w niej dziko.
-Wariat- skwitowała to rozbawiona Hav -Ej!-krzyknęła po chwili, kiedy wierzgnąłem tylnymi nogami, obsypując ją śniegiem i śmiejąc się przy tym z nieukrywaną satysfakcją.

Havana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz